wtorek, 12 maja 2015

kosztowne

1. Po co nam tak wielki Sejm z kilkuset posłami – nie wystarczyła by ich setka? Przydało by się też ograniczenie diet poselskich do wysokości minimalnego a przynajmniej średniego wynagrodzenia.
2. Po co nam Senat – przecież Polska jest państwem unitarnym, a nie federacją, jak n.p. USA czy Niemcy. Przypominam, że w federacjach, to izba wyższa, czyli n.p. senat, reprezentuje interesy poszczególnych krajów czy też stanów wchodzących w skład owej federacji.
3. Po co nam premier i prezydent – nie wystarczył by, na wzór USA czy też RPA tzw. executive president, czyli osoba łącząca w sobie funkcje prezydenta (głowy państwa) i prezesa rady ministrów?
4. Po co nam aż tyle ministerstw, w tym zbędne przecież osobne ministerstwa administracji czy skarbu i po co tyle osób w nich zatrudnionych? Ministerstwo Skarbu można przecież połączyć z Ministerstwem Finansów, Ministerstwo Administracji połączyć z MSW, Ministerstwo Infrastruktury połączyć z Ministerstwem Gospodarki, a Ministerstwo Środowiska połączyć z MSW. Prokuratorię Generalną można zaś połączyć z Urzędem Rady Ministrów, a ten z Urzędem Prezydenckim (Kancelarią Prezydenta).
5. Jaki sens ma finansowanie kościoła oraz prywatnych szkół i uczelni typu KULu przez państwo etc – niech te instytucje utrzymują się ze składek swych członków czy też opłat ich klientów (uczniów czy studentów).
6. Po co nam też GUS, z jego ogromną a niewydolną biurokratyczną machiną? Nie wystarczył by na jego miejscu ogólnokrajowy naukowy instytut statystyczny, oparty na kadrach SGH i UW (na wzór przedwojennego IGS), używający nowoczesnych metod statystyki matematycznej do szacowania PKB, inflacji, bezrobocia etc, zamiast zbierania danych ze wszystkich przedsiębiorstw – danych, których jakość jest przecież mocno wątpliwa?
7. Po co nam ten cały, operetkowy wręcz samorząd terytorialny, po co nam te, jakże kosztowne, a mało użyteczne sejmiki wojewódzkie etc? Wystarczy  przecież zostawić tylko rady miejskie i gminne, z bardzo ograniczoną ilością radnych, pracujących w 100% społecznie.
8. Po co nam też aż tyle ambasad, szczególnie w tzw. III świecie i w Europie (UE) – ich ilość i kadrę można by przecież ograniczyć na rzecz znacznie tańszych konsulatów, jakże często dziś potrzebnych Polakom za granicą.
9. Po co nam też ZUS i KRUS – przecież administrację emerytur i rent można przekazać Urzędom Skarbowym.
Proponuję także, dla uzdrowienia finansów publicznych:
1. Likwidację VATu, co obniży ceny a więc zwiększy popyt a tym samym produkcję i zatrudnienie a więc także wpływu do budżetu z podatków ściąganych od firm i pracowników.
2. Proponuję także stopniowe zniesienie opodatkowania dochodów z pracy, na rzecz opodatkowania dochodów z tytułu posiadania kapitału, posiadania nieproduktywnego majątku i zysków ze spekulacji finansowych, co zwiększy dochody ludzi pracy a tym samym zwiększy popyt a tym samym produkcję i zatrudnienie.
3. Konstytucyjne ograniczenie wydatków na zbrojenia do 1% PKB, jako że i tak nie mamy szans wydawać na zbrojenia więcej niż Rosja czy Niemcy.
Powyższe pozwoliło by, mim zdaniem, na likwidację deficytu budżetu a więc tym samym na uzdrowienie finansów państwa.

lobby

Tyle, że dzięki temu „lobby pożarniczo-strażackiemu” uniknięto zapewne bardzo poważnej katastrofy na budowanym obecnie wielkim międzynarodowym lotnisku pod Berlinem. Ale ty pewnie uważasz, że wszelakie regulacje w zakresie bezpieczeństwa konsumentów czy też podróżnych są zbędne, że rynek sam cudownie wszystko ureguluje? Absolutnie zgadzam się z Tobą co do meritum. Niech przepisy wszystkich nas jak najlepiej chronią, ale niech również to samo znaczą w Wiśle i Suwałkach, a na razie inaczej “pali się” w Świnoujściu i inaczej w Ustrzykach. Jak masz coś z tym do czynienia to wiesz jaka gigantyczna odpowiedzialność się z tym wiąże, a często dotyczy to po prostu różnej interpretacji tych samych przepisów.  “Ciągle obowiązuje za to PRL’owskie “urzędniku szablę w dłoń, prywaciarza goń, goń, goń!” na dużo szerszym polu niż podatkowe.” Gdyby ostatnie lata poświęcone były w Polsce zorganizowaniu państwa jak korporacji działającej dla zysku, to zniesiono by w Polsce senat, większość urzędów i ministerstw, zaprzestano by finansowania kościoła z budżetu i wreszcie ograniczono by wydatki na zbrojenia na poniżej 1% PKB.
Rozumiem, że w PRL-u “gonienie prywaciarza” było zgodne z obowiązującą ideologią ale teraz władza promuje ideologię “wspierania prywaciarzy”.
To teraz urzędnicy, było, nie było przedstawiciele albo chociażby wykonawcy poleceń obecnej działają wbrew jej poleceń ?
Albo też obowiązuje praktyka: ” Wicie, rozumicie – społeczeństwu mówimy to, co chciałoby słyszeć a robimy swoje!” W pewnym sensie masz rację. Ostatnie lata poświęcone były zorganizowaniu państwa jak korporacji działającej dla zysku. Regulacje wewnętrzne są tak ścisłe, że kierownicy jakichkolwiek struktur podrzędnych pozbawieni są jakichkolwiek praw własnej oceny sytuacji. Jeśli dostawca zewnętrzny dostarczy mu towar wyjątkowej jakości, ale na przykład tydzień po terminie, to musi być ukarany. Jeżeli tego nie zrobi, to poniesie dotkliwą karę sam rektor, starosta, prezes lub inny kierownik , bo zbrodnię np opóźnienia wykryje któraś z licznych wewnętrznych lub zewnętrznych kontroli. W systemie nie ma jakiejkolwiek oceny pozytywów, liczy się tylko znalezienie uchybienia i …ukaranie.