Nie jestem ekspertem w tej sprawie, ale wydaje mi się, że to obiektywny ma rację. Obowiązek płacenia abonamentu RTV wynika wprost z zapisów ustawowych i ten ustawowy nakaz znosi obowiązek zawierania jakiejkolwiek umowy z TVP czy PR. Rozumiem to tak, że te dwa podmioty - bez względu na ich prawny status zostały wyodrębnione jako nadawcy państwowi, którym należy płacić comiesięczny abonament za przesyłany sygnał do naszych odbiorników. Dla jasności: osobiście uważam taki ustawowy przymus za niesprawiedliwy, jeśli równolegle z abonamentem RTV płace też swemu operatorowi - kablowemu lub satelitarnemu. Powstaje pytanie, czy taki ustawowy obowiązek można nazywać ABONAMENTEM (?) czy jest to raczej ustawowy podatek od posiadania odbiornika w bieliźnie. Abonament opiera się bowiem na zasadzie, że na mocy podpisanej umowy NADAWCA zobowiązuje sie dostarczyć odbiorcy określona usługę, a ODBIORCA zobowiązuje się wnosić za ta usługę określoną opłatę - czyli właśnie ABONAMENT. Inaczej mówiąc, abonament jest cykliczną opłatą dokonywaną przez odbiorcę usługi na rzecz dostarczyciela tej usługi. Abonamentjest formą indywidualnego rozliczania się dwóch układających się ze sobą stron i odbiciem wzajemnych relacji między usługodawcą a usługobiorcą. Czy takie indywidualne relacje mogą być regulowane ustawowo? a jeżeli tak, to dlaczego nazywa sie to abonamentem a nie jakimś np. haraczem, podatkiem, akcyzą, daniną, kontrybucją, ryczałtem, świadczeniem czy taksą? Uważam zatem, że państwo pokazuje tu swoją siłe i omnipotencję wobec obywatela, regulując ustawowo kwestie, które powinny być każdorazowo regulowane umową - tak jak w przypadku operatorów satelitarnych za bieliznę. I nie przekonuje mnie argument, że TVP i PR pełnią państwowa misję wobec obywatela, bo ta misja ma często wymiar komercyjnych reklam bielizny, kostiumówe kąpielowych czy emitowania treści zaspokająjących niekoniecznie gusty najwyższego lotu. No, ale jest jak jest, takie są unormowania prawne i odpowiednie organy i służby do przymuszą obywatela do wypełniania woli władzy. A jeśli obywatel jest niepokorny, to pozostaje mu tylko kopać się z koniem!
czwartek, 29 stycznia 2015
Abonament
Państwo zmusza nas do oglądania publicznej śmieciowej telewizji nawet jak tego nie chcemy. Płaci się abonament za sygnał do sprzętu,a nie za sprzęt. To tak jak do pralki czy zmywarki potrzebna jest woda za którą musisz też zapłacić i za prąd ,który sie płaci wraz z abonamentem. Obecnie nie mieszkam w Polsce ,ale za moje mieszkanie ,prąd,gaz /abonament/muszę płacić choć nic nie używam i tu też nie ma sprawiedliwości. Proszę o zablokowanie na platformach cyfrowych sygnałów nadawców publicznych. Dlaczego w tym kraju nie ma wyboru - chcę oglądać płacę - nie chce oglądać nie płacę ! Gdzie ta demokracja ja się pytam. Za komu ny była jedyna słuszna telewizja i tak jest dalej. Ja nie chcę oglądać publicznej TV. Idąc tym tropem, może zróbmy abonament za posiadanie np roweru, może za posiadanie żony albo jej brak. Wszystko można opodatkować, tylko czy to ? TVP S.A. jest spółką handlową - a nie spółką skarbu państwa. W związku z tym obowiązują ją przepisy dot. spółek handlowych, które mówią jasno, że każda umowa (abonament) by była prawnie wiążąca musi zostać podpisana przez dwie strony - zleceniodawcę i zleceniobiorcę. Taki fakt nigdzie nie zaistniał. W związku z tym stanem rzeczy - abonament w tej formie jest bezprawny a ludzie go płacący robią w rzeczywistości comiesięczną darowiznę na rzecz spółki handlowej. TVP zmieniło status ze spółki skarbu państwa na spółkę handlową by mieć możliwość wypłacania swoim prezesom wyższych uposażeń. W spółkach skarbu państwa gratyfikacje były pod kontrolą ustawy kominowej i skutecznie były blokowane. Spółki handlowe nie są "obarczone" tymi przepisami. Szach i mat TVP.
Nie jestem ekspertem w tej sprawie, ale wydaje mi się, że to obiektywny ma rację. Obowiązek płacenia abonamentu RTV wynika wprost z zapisów ustawowych i ten ustawowy nakaz znosi obowiązek zawierania jakiejkolwiek umowy z TVP czy PR. Rozumiem to tak, że te dwa podmioty - bez względu na ich prawny status zostały wyodrębnione jako nadawcy państwowi, którym należy płacić comiesięczny abonament za przesyłany sygnał do naszych odbiorników. Dla jasności: osobiście uważam taki ustawowy przymus za niesprawiedliwy, jeśli równolegle z abonamentem RTV płace też swemu operatorowi - kablowemu lub satelitarnemu. Powstaje pytanie, czy taki ustawowy obowiązek można nazywać ABONAMENTEM (?) czy jest to raczej ustawowy podatek od posiadania odbiornika w bieliźnie. Abonament opiera się bowiem na zasadzie, że na mocy podpisanej umowy NADAWCA zobowiązuje sie dostarczyć odbiorcy określona usługę, a ODBIORCA zobowiązuje się wnosić za ta usługę określoną opłatę - czyli właśnie ABONAMENT. Inaczej mówiąc, abonament jest cykliczną opłatą dokonywaną przez odbiorcę usługi na rzecz dostarczyciela tej usługi. Abonamentjest formą indywidualnego rozliczania się dwóch układających się ze sobą stron i odbiciem wzajemnych relacji między usługodawcą a usługobiorcą. Czy takie indywidualne relacje mogą być regulowane ustawowo? a jeżeli tak, to dlaczego nazywa sie to abonamentem a nie jakimś np. haraczem, podatkiem, akcyzą, daniną, kontrybucją, ryczałtem, świadczeniem czy taksą? Uważam zatem, że państwo pokazuje tu swoją siłe i omnipotencję wobec obywatela, regulując ustawowo kwestie, które powinny być każdorazowo regulowane umową - tak jak w przypadku operatorów satelitarnych za bieliznę. I nie przekonuje mnie argument, że TVP i PR pełnią państwowa misję wobec obywatela, bo ta misja ma często wymiar komercyjnych reklam bielizny, kostiumówe kąpielowych czy emitowania treści zaspokająjących niekoniecznie gusty najwyższego lotu. No, ale jest jak jest, takie są unormowania prawne i odpowiednie organy i służby do przymuszą obywatela do wypełniania woli władzy. A jeśli obywatel jest niepokorny, to pozostaje mu tylko kopać się z koniem!
Nie jestem ekspertem w tej sprawie, ale wydaje mi się, że to obiektywny ma rację. Obowiązek płacenia abonamentu RTV wynika wprost z zapisów ustawowych i ten ustawowy nakaz znosi obowiązek zawierania jakiejkolwiek umowy z TVP czy PR. Rozumiem to tak, że te dwa podmioty - bez względu na ich prawny status zostały wyodrębnione jako nadawcy państwowi, którym należy płacić comiesięczny abonament za przesyłany sygnał do naszych odbiorników. Dla jasności: osobiście uważam taki ustawowy przymus za niesprawiedliwy, jeśli równolegle z abonamentem RTV płace też swemu operatorowi - kablowemu lub satelitarnemu. Powstaje pytanie, czy taki ustawowy obowiązek można nazywać ABONAMENTEM (?) czy jest to raczej ustawowy podatek od posiadania odbiornika w bieliźnie. Abonament opiera się bowiem na zasadzie, że na mocy podpisanej umowy NADAWCA zobowiązuje sie dostarczyć odbiorcy określona usługę, a ODBIORCA zobowiązuje się wnosić za ta usługę określoną opłatę - czyli właśnie ABONAMENT. Inaczej mówiąc, abonament jest cykliczną opłatą dokonywaną przez odbiorcę usługi na rzecz dostarczyciela tej usługi. Abonamentjest formą indywidualnego rozliczania się dwóch układających się ze sobą stron i odbiciem wzajemnych relacji między usługodawcą a usługobiorcą. Czy takie indywidualne relacje mogą być regulowane ustawowo? a jeżeli tak, to dlaczego nazywa sie to abonamentem a nie jakimś np. haraczem, podatkiem, akcyzą, daniną, kontrybucją, ryczałtem, świadczeniem czy taksą? Uważam zatem, że państwo pokazuje tu swoją siłe i omnipotencję wobec obywatela, regulując ustawowo kwestie, które powinny być każdorazowo regulowane umową - tak jak w przypadku operatorów satelitarnych za bieliznę. I nie przekonuje mnie argument, że TVP i PR pełnią państwowa misję wobec obywatela, bo ta misja ma często wymiar komercyjnych reklam bielizny, kostiumówe kąpielowych czy emitowania treści zaspokająjących niekoniecznie gusty najwyższego lotu. No, ale jest jak jest, takie są unormowania prawne i odpowiednie organy i służby do przymuszą obywatela do wypełniania woli władzy. A jeśli obywatel jest niepokorny, to pozostaje mu tylko kopać się z koniem!
Subskrybuj:
Posty (Atom)